W XVII wieku Rzeczpospolita toczyła nieustanne wojny z Rosją, Szwecją, Turcją i Tatarami. Nękały ją też konflikty wewnętrzne, zwłaszcza z Kozakami, rokosze i wojny domowe. Te niszczące kraj zmagania, a także wynaturzenie demokracji szlacheckiej doprowadziły państwo do upadku. Zanim jednak pogrążyło się ono w anarchii i niemocy czasów saskich, oręż polski święcił wiele triumfów na polach bitew, a w wojsku pojawiła się cała plejada wielkich wodzów. Jednym z nich był Stefan Czarniecki. Tylko on jeden utrwalił się jednak w strofach naszego hymnu narodowego, zdobył sobie wielką sławę. Stało się to za sprawą całej ogromnej literatury pamiętnikarskiej XVII wieku, a później twórczości pisarzy epoki Oświecenia i XIX wieku z Henrykiem Sienkiewiczem na czele.
Wbrew ocenom wielu współczesnych literatura ta przedstawiała Czarnieckiego jako posągowego bohatera bez żadnych wad i ułomności. W podobnym duchu pisali na ogół także autorzy okresu II Rzeczypospolitej.
Dziś wiemy, że Czarniecki był człowiekiem z krwi i kości, a nie posągowym, wyidealizowanym bohaterem. Takiego też staramy się ukazać Czytelnikom na łamach książki.