Kiedy Emilia traci swą nowo narodzoną córeczkę, widok każdego dziecka doprowadza ją do łez. Środowe popołudnia spędzane w towarzystwie jej pasierba Williama, ogarniętego licznymi obsesjami, wszystkowiedzącego przedszkolaka będącego zarazem rzecznikiem swojej matki, doprowadzają ją na skraj wytrzymałości nerwowej. Gdy niekończące się pytania chłopca zaczną dotyczyć śmierci niemowlęcia, Emilia stanie przed ścianą. Czy nikt nie rozumie, że użalanie się nad sobą to praca na pełen etat? Paradoksalnie, właśnie te nieudolne próby nawiązania kontaktu z Williamem nauczą ją, czym naprawdę jest rodzina